Uczestnicy: Tajemnik, Rudy, Misiu i dwóch młodych Bolów.
Trasa: Smerek Wieś - Smerek - Poł. Wetlińska - Berechy - Poł. Caryńska - Bacówka pod M. Rawką - Dział - Wetlina.
Wczesnym czwartkowym popołudniem wyruszamy w trójkę. Po drodze nawiązujemy kontakt telefoniczny z Bolami, którzy od pewnego czasu przebywają w Wetlinie. Wieczorem spotykamy się wszyscy w hotelu. Rankiem gospodarz podwozi nas do wsi Smerek. Pogoda bezchmurna, lekki mrozik. Podchodzimy pod masyw Smereka (1222m). W lesie słońce wyciska z nas siódme poty. Powyżej granicy lasu wiatr i mróz. Śniegu niewiele. Podchodzimy zachodnią granią na szczyt. Zjazd na przeł. Orłowicza jest trudny z powodu braku śniegu. Na przełęczy posilamy się. Wychodzimy na pierwszy wierch Połoniny Wetlińskiej. Za nami Smerek. Pod Hnatowym Berdem spotykamy skuter śnieżny, którym kieruje niejaki Lutek - gospodarz schronu na Wetlińskiej. Do schroniska dochodzimy o zmierzchu. Jest piwo. Warunki sanitarne też nie gorsze niż na dworcu w Kołomyi. Nocleg ciepły i zdrowy. Rankiem zjeżdżamy do Berehów Górnych. Po krótkiej chwili zaczynamy podejście na Poł. Caryńską. Na granicy lasu gotujemy herbatę ze śniegu. Zjeżdżamy na przełęcz pod Małą Rawką. Do bacówki dochodzimy już po zachodzie słońca. Zastajemy tam kilku Słowaków twierdzących, że w polskie góry są ładniejsze, oraz kilku lublinian z gitarką, nie znających jednakowoż Kondraka. (Chyba byli raczej z Biłgoraja). Wypijamy cały zapas piwa. Tajemnik zmusza gitarzystę do grania ckliwych ballad. Rudy zniesmaczony idzie spać. Rano podchodzimy stromymi leśnymi drogami na Małą Rawkę i zjeżdżamy długim grzbietem Działu do centrum Wetliny. Jeszcze kilometr szosą i zbieramy się do odjazdu.
I - 12,9km, 899m II - 8,9km, 600m III - 10,9km, 462m
KONIEC

POWRóT